Wczoraj w nocy 40-letni mieszkaniec Piekar Śląskich zadzwonił pod numer alarmowy, zgłaszając dyspozytorowi, że zatrzasnął się w piwnicy. Po odmowie przyjazdu służb ratowniczych mężczyzna wpadł na "sprytny" pomysł - oświadczył służbom, że w piwnicy, w której się znajduje ze swoimi kolegami, wybuchł pożar.
Pomimo telefonicznych ostrzeżeń dyspozytora o konsekwencjach zgłoszenia nieprawdziwych informacji, mężczyzna upierał się przy swoim, co doprowadziło do mobilizacji lokalnych służb. Na miejsce wysłano patrol policji oraz aż trzy zastępy straży pożarnej z Piekar Śląskich.
Po przybyciu ratowników na miejsce okazało się, że żaden pożar nie miał miejsca. Zgłaszający, będąc pod wpływem alkoholu, wymyślił całą historię, aby zmusić służby do interwencji, gdyż nie potrafił samodzielnie opuścić piwnicy. Jego zachowanie dodatkowo cechowały wulgarne odzywki w stosunku do interweniujących funkcjonariuszy.
Teraz 40-latek odpowie przed sądem za wywołanie niepotrzebnej czynności służb ratunkowych oraz inne wykroczenia związane z jego zachowaniem. Przypomnijmy, że zgodnie z przepisami, za nieuzasadnione alarmowanie służb grozi kara aresztu, ograniczenia wolności lub grzywny do
Służby ratunkowe apelują o odpowiedzialne korzystanie z numerów alarmowych. Każde nieuzasadnione zgłoszenie może nie tylko skutkować konsekwencjami prawnymi, ale także opóźnić realną pomoc dla osób znajdujących się w sytuacji zagrożenia życia lub zdrowia.
2024-11-25