Nowe w Metropolii

Śmierć atakującego maczetą w Sosnowcu

Dramatyczne sceny wstrząsnęły Sosnowcem. Mężczyzna uzbrojony w maczetę niszczył samochody i autobus linii M15, a w finale próbował zaatakować funkcjonariuszy. Policjanci użyli broni.

Dzisiaj około godziny 5:00 wczesnym ranem policja została wezwana na interwencję przy ulicy Mikołajczyka w Sosnowcu. Zgłoszenie dotyczyło mężczyzny poruszającego się ulicą w stanie silnego pobudzenia i wymachująceg maczetą.

Z relacji świadków wynika, że napastnik wcześniej uszkodził zaparkowane samochody osobowe oraz miejski metropolitalny autobus M15, uderzając maczetą w szybę kabiny kierowcy.

Interwencja policji

Po przybyciu na miejsce funkcjonariusze zastali agresora, który zignorował ich polecenia i skierował bezpośrednio na nich swoją furię. Wobec realnego zagrożenia życia i zdrowia policjanci zdecydowali się użyć broni palnej, oddając strzały w kierunku napastnika.

Mężczyzna został poważnie ranny. Przewieziono go do szpitala, jednak tam napastnik pomimo podjętych działań ratunkowych zmarł.

Miejsce zdarzenia zostało zabezpieczone przez służby, a ulica Mikołajczyka czasowo wyłączona z ruchu. Prokuratura prowadzi postępowanie pod nadzorem śledczym, w tym wyjaśnia okoliczności użycia broni palnej przez funkcjonariuszy oraz zakres zagrożenia, z jakim mieli do czynienia. Na razie nie ujawniono danych personalnych napastnika ani motywów jego działania.

Co mówią media i policja?

Według przekazów policji Śląskiej, interwencja była konieczna w świetle bezpośredniego zagrożenia – wobec agresora reagującego gwałtownie i uzbrojonego w maczetę. Policjanci starali się najpierw oddziaływać słownie, ale brak posłuszeństwa zmusił ich do użycia środków przymusu bezpośredniego, w tym właśnie broni palnej. Broń została użyta zgodnie z procedurami, skierowaną w nogi napastnika.

Do tej pory media opisują zdarzenie jako nagły, niekontrolowany atak, który rozegrał się na ulicy Mikołajczyka, na pograniczu dzielnic Niwka i Modfrzejów, niedaleko z granicą Mysłowic.

Relacje świadków potwierdzają, że napastnik biegał boso, niszcząc pojazdy, zanim doszło do konfrontacji z policją. Nie wiadomo czy agresor był trzeźwy, czy działał pod wpływem zaburzeń psychicznych lub w stanie silnej psychozy? Te kwestie będzie musiało wyjaśnić dochodzenie prokuratury.

Służby nie podają wciąż pochodzenia napastnika co podsyca niepokój społeczny wynikający z napływy do Polski ludności z krajów, gdzie podobne wydarzenia są niestety coraz częstsze.