Ciekawe w Metropolii

„Kanapowcy” odnieśli sukces! Razem zrzucili 85 kilogramów!

Ich postępy śledziło przed telewizorami tysiące osób. „Kanapowcy” to pięciu mieszkańców Metropolii, których wysiłek fizyczny jeszcze niedawno ograniczał się do sięgania po pilota od telewizora i częstych wycieczek do lodówki. Razem z telewizją TTV postanowili odmienić swoje życie i zrzucić tuszę.

W przedostatnim odcinku serii musieli przejść jedną z najcięższych prób – przebiec i ukończyć ekstremalny bieg z przeszkodami. Udało się Rafałowi, Damianowi i Przemkowi. Danielowi nie pozwoliła na to operacja, którą niedawno przeszedł. Mimo, że przez jakiś czas nie będzie mógł jeszcze odwiedzić siłowni, podczas rekonwalescencji, schudł kolejnych 8 kilogramów. Mariuszowi jako jedynemu, nie udało się zrzucić zbędnych kilogramów.

„Kanapowcy” TTV, sezon pierwszy

Wygodna kanapa, chipsy, piwko i dobry film. Eksperci alarmują, że w Polsce nadwaga dotyczy już ponad 68% mężczyzn. Problem ten dostrzegła telewizja TTV, która w swoim nowym reality show przedstawia bohaterów, zmagających się z tuszą na co dzień. Wyjście na basen z dziećmi, czy rozebranie się przed partnerką stało się dla nich wręcz paraliżującym przeżyciem. Nadwaga stała się problemem nie tylko dla nich, ale też dla całej rodziny.

Kamery programu „Kanapowcy” śledziły codzienność każdego z mężczyzn. Dotychczasowi miłośnicy piwa, chipsów i niezdrowego tłuszczu mieli pięć miesięcy na zmianę swoich nawyków. Efekt zależał od nich samych. Wsparcie i motywacja trenera, ścisła dieta, ćwiczenia oraz opieka lekarska – tyle gwarantował im udział w programie, z którego w każdym momencie mogli się wycofać. Czy to wystarczyło? Na ile silna okazała się ich motywacja do osiągnięcia celu?

W ostatnim odcinku pierwszej serii programu, kiedy już bieg jest za nimi, uczestnicy jeszcze raz staną przed obiektywem. Jak oceniają swoją sylwetkę, udział w programie i drogę, którą przeszli? Damian z Sosnowca schudł 17 kg, Daniel z Zabrza - 20 kg. Z kolei Rafał mieszkający w Dąbrowie Górniczej, zrzucił 23 kg, a Przemek z Radzionkowa – 15 kg. Mariusz, który mieszka i pracuje w Gliwicach... przytył 3 kg.

Klikając niżej, można zobaczyć trzy fragmenty ostatniego odcinka programu:

Uczestniczący w programie mężczyźni odpowiedzieli co było dla nich najtrudniejsze w trakcie realizacji „Kanapowców”:

Przemek: Najtrudniejsze było przekonanie się do jedzenia warzyw, których nie mogłem przełknąć od dzieciństwa. Był to dla mnie przeskok cywilizacyjny. Z dnia na dzień musiałem do diety wprowadzić coś, czym dosłownie brzydziłem się przez całe życie. To nie było łatwe. Najgorzej było w pierwszym momencie gdy dostałem rozpisaną dietę. Na szczęście pani dietetyk zgodziła się, żebym te warzywa blendował i w postaci koktajli i zup-kremów powoli zacząłem je tolerować. Wiem, że to milowy krok w kwestii mojego zdrowia, nie da się być zdrowym i silnym nie spożywając warzyw i owoców.

Rafał: Pokazać goły tyłek na sesji, to było najgorsze. Jak człowiek jest gruby przez całe życie, to wstydzi się nagości, a przecież taka sesja nawet dla szczupłej osoby byłaby stresująca. Najbardziej krępowało mnie jak już stanąłem nagi. Nie ważne ile osób mnie widziało, pięć, dziesięć czy tysiąc, wtedy to już było bez różnicy. Natychmiast ze stresu poczerwieniały mi uszy. Z drugiej strony ani przez chwilę nie wahałem się, czy to zrobić. Jestem twardym chłopem z Zagłębia, to trzeba być odważnym.

Damian: Pierwsze 2 tygodnie diety były najgorsze w całym programie. Trzeba było wdrożyć - w porównaniu do poprzednich - głodowe porcje, brakowało mi czekolady i piwa. Ja, przyzwyczajony do dużej michy, przeszedłem prawdziwą katorgę. Po pierwszym tygodniu, brakowało mi sił do pracy. Zaczęły się myśli o tym, żeby nałożyć sobie większą porcję albo podjeść coś słodkiego czy wypić energetyka. Piwa najbardziej zabrakło mi po miesiącu diety, kiedy była ładna pogoda i wszyscy grillowali. Kumple pili piwko jedli chleb i kiełbasę, a ja o samej kiełbasie musiałem przeżyć. Ale jestem szczęśliwy, że oparłem się tym wszystkim pokusom.

„Kanapowcy” TTV, sezon pierwszy